Naturalna henna z efektem tatuażu- relacja z zabiegu i moje wrażenia.
Od jakiegoś czasu w ofertach gabinetów kosmetycznych można spotkać się z bardzo ciekawym zabiegiem koloryzacji, która wyróżnia się przedłużoną trwałością i jest określana jako henna z efektem tatuażu. Z całą pewnością stanowi to poważną konkurencję dla tradycyjnej henny, a ze względu na swoją nieinwazyjność może być dobrym wstępem w przypadku osób niezdecydowanych na makijaż permanentny.
Efekt utrzymuje się do 2 tygodni na skórze i do 6 tygodni na włoskach. Co ciekawe, regularnie wykonywana henna tego typu wzmacnia, zagęszcza i pobudza do wzrostu brwi słabe, wiotkie i rzadkie. Tak więc oprócz natychmiastowego efektu jest to też zabieg, który daje pozytywne rezultaty w dłuższej perspektywie czasu- co nie jest częste przy czynnościach typowo upiększających.
Mam jasną karnację i jasną oprawę oczu… Co by nie mówić, aby wyglądać jak człowiek i unikać pytań czy jestem chora, brwi i rzęsy wymagają u mnie podkreślenia. W przypadku rzęs problem jest rozwiązany- są przedłużane i bardzo je sobie chwalę 🙂
Jeżeli chodzi o brwi to co jakiś czas robię hennę i trzymam ją na brwiach nieco dłużej…Pozwala mi to na 2 tygodnie, a w porywach nawet 3 tygodnie lenistwa i nic nie robienia z tą częścią twarzy 🙂 Niestety, problem polega na tym, że nie jestem w tym systematyczna. Ostatecznie kończy się na tym, że i tak używam kredki i cieni, aby nadać brwiom pożądanego koloru i kształtu.
Nie ukrywam, że ze względu na trwałość i subtelny efekt jaki widziałam na zdjęciach, zabieg wyjątkowo mnie zainteresował i przymierzałam się do niego od jakiegoś czasu. Pomyślałam, że zrobienie krótkiej relacji może być pomocne dla tych którzy już słyszeli o zabiegu i podobnie jak u mnie wzbudził ich zainteresowanie, ale w dalszym ciągu są niezdecydowani.
Krok po kroku. Jak wygląda zabieg i co jest używane ?
Krok 1. Oczyszczenie.
Niezbędny etap rozpoczynający właściwie każdy zabieg 🙂 Ma za zadanie dokładnie oczyścić i odtłuścić miejsce zabiegowe, tak aby zwiększyć podatność włosów i skóry na interakcje z barwnikiem. Niewidoczne dla oka zanieczyszczenia i warstewka sebum pokrywające skórę i włoski będą skutecznie chroniły przed wniknięciem barwnika. W tym przypadku, użyta została pianka, która w składzie zawiera łagodne środki powierzchniowo czynne, odpowiednie dla okolicy oka. W niektórych przypadkach może być zastosowany również peeling enzymatyczny, który wzmocni efekt.
Krok 2. Architektura i geometra brwi
Myślę, że zdjęcia są bardzo wymowne i tutaj niewiele trzeba wyjaśniać 🙂
Krok 3. Pasta
Pasta pozwala na opracowanie idealnego kształtu zgodnie z naszymi oczekiwaniami, możliwe jest wielokrotne nanoszenie poprawek, co na pewno zadowoli nawet najbardziej wymagające osoby… 🙂 Chociaż każdy ma swoje wyobrażenia i upodobania warto posłuchać rad stylistki, ponieważ może się okazać, że nasza wizja, będzie się kiepsko prezentować.
Jak każdy, gdzieś prosiłam o naniesienie poprawek przy przy korekcie kształtu, ale w pewnym momencie okazało się, że to co mi się podoba pogłębia asymetrię moich brwi- czego ja bym osobiście nie dostrzegła. Wtedy zdałam się już na panią Aleksandrę i nie zawiodłam się 🙂
Pasta jest też zabezpieczeniem typowo mechanicznym, ma tłustą konsystencję, dzięki temu henna idealnie zaznaczy kontur i nie rozleje się na boki. Skład pasty jest bajecznie prosty, wręcz pielęgnacyjny 🙂 : Olej kokosowy, olej rycynowy, olej lniany, masło shea i dwutlenek cynku (biel tytanowa), który odpowiada za biały kolor pasty.
Krok 4. Henna
Na początek należy zacząć od tego, że składnikiem, który jest prawdziwą henną (z arabskiego hinnā) jest sproszkowany ekstrakt pozyskiwany z liści krzewu Lawsonii bezbronnej – Lawsonia Inermis.
Niektórzy mogą nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, ponieważ henna automatycznie kojarzy się z koloryzacją i przyciemnieniem. Tak więc henna jest tylko jedna, a cała reszta produktów, które jej nie zawierają są raczej skrótem myślowym, który powszechnie wszedł w obieg.
W zależności od producenta poza ww. składnikiem, możemy znaleźć też inne roślinne barwniki roślinne, które działają ze sobą synergistycznie, podbijają kolor i nadają mu głębi np.: Indigoferia Tinctoria Leaf Powder, czyli indygowiec srebrzysty zwany też basmą, ekstrakty z liści herbaty i kakao – Cocoa Leaf Extract.
Ogólna kompozycja praktycznie zawsze jest też wzbogacana o inne ekstrakty roślinne, które pełnią funkcję kondycjonującą i pielęgnującą włosy. Na bliskim wschodzie i półwyspie indyjskim są znane niemal od tysiącleci i są stosowane do dziś. Najczęściej jest to agrest indyjski, częściej spotykany pod nazwą Alma lub Alma Powder, który w smaku jest kwaśny i dość cierpki.
Piszę to w ramach ciekawostki, oczywiście nie polecam jej kosztować mimo, że może być stosowana wewnętrznie oraz w formie maseczki na twarz i skórę głowy- jednak tylko w formie czystej 🙂
Kwaskowatość jest zasługą wyjątkowo wysokiej zawartości witaminy C, flawonoidów, garbników i kwasów organicznych. Związki czynne jakie naturalnie występują w almie poprawiają ukrwienie skóry, detoksykują, wzmagają pigmentację, odżywiają mieszki włosowe, stymulują włosy do wzrostu i wzmacnia ich strukturę.
Krok 5. Efekt końcowy
Tak jak w przypadku zwykłej henny jest to moment na regulację i depilację brwi. W moim przypadku była to klasyczna pęseta i choć nie ma w tym żadnej niezwykłości to na uwagę zasługuje fakt, że pęseta została odpakowana przy mnie co świadczy o tym, że była poddana sterylizacji medycznej.
Być może niektórym wyda się to oczywiste, a może wręcz śmieszne, że o tym wspominam, ale na swoją obronę powiem jedno: naprawdę to nie jest standard (choć powinien!) i mimo wszystko nie jest to zawsze i wszędzie praktykowane. Dla mnie kwestia właściwej higieny jest nadrzędną sprawą i świadczy o wysokim poziomie dbałości o bezpieczeństwo klienta jak i personelu. Słowem mówiąc- profesjonalnym i właściwym podejściu do zabiegów kosmetycznych.
Efekt końcowy naprawdę mnie zachwycił! Kolor był idealnie dopasowany, delikatna asymetria została wyrównana, brwi stały się wyraźne, pięknie podkreślone, a jednocześnie efekt był subtelny i naturalny. Po użyciu zwykłej henny czy to w domu czy w salonie odnosiłam czasem wrażenie, że kolor jest za ciemny, a moje brwi krzyczą „spójrzcie na mnie!” 🙂 Ogromną zaletą tego zabiegu jest to, że producenci oferują bardzo szeroką paletę odcieni, a dla osoby wykonującej to znakomite narzędzie do pracy, pozwalające uzyskać najbardziej pasujące do naszej urody kolory w różnych tonacjach.
Zabieg wykonałam w salonie Madame Chic w którym przedłużam również rzęsy 🙂 Jeżeli cenicie sobie profesjonalizm, wysoką kulturę osobistą, a przy tym kameralną i miłą atmosferę to zachęcam Was do zapoznania się z ofertą gabinetu. W dobrej cenie są też wersje pakietowe, wizyty można umówić online, a obecnie dla nowych klientek przewidziany jest rabat 30 %. Myślę, że warto się skusić 🙂 Facebook gabinetu -> KLIK .
To nie jest wpis sponsorowany.
Spodobał Ci się wpis? Uważasz, że jest praktyczny i pomocny? Podziel się nim z innymi, będzie to dla mnie duże uznanie !
Kaja
0 Comments