Czy kosmetyki mogą powodować przebarwienia ?
W tym wpisie:
- Przebarwienia po kwasach
- Przebarwienia po perfumach i olejkach eterycznych
- Przebarwienia po ekstraktach roślinnych
- Związki, które mogą powodować przebarwienia. Na co uważać?
Przebarwienia po kwasach
Potencjalne przebarwienia, jakich możemy się „nabawić” zaczynam od kwasów. Dlaczego ?
Ponieważ kosmetyki z kwasami są naprawdę popularne i znajdziemy je właściwie w każdej formie. Zaczynając od własnoręcznie robionych toników z półproduktów, przez kremy i maseczki, a na skarpetkach złuszczających kończąc.
Bardzo często kosmetyki które znajdziemy na drogeryjnej półce będą łączyć w sobie kilka kwasów jednocześnie dla lepszego efektu. Osobiście uważam, że to naprawdę pomocne składniki i nie można im odmówić skuteczności, ale mimo wszystko, ich stosowanie powinno być świadome i z zachowaniem pewnych zasad, tak aby osiągnąć maksimum korzyści.
Wiele z nich używanych jest do rozjaśniania przebarwień np. pozapalnych po trądziku. Jednak jak na ironię niektóre z nich mogą szczególnie przyprawić nas o dodatkowe przebarwienia lub wyeksponować te, które już mamy.
Czytaj więcej: Moja 3,5 -miesięczna kuracja kwasem azelainowym. Trądzik, przebarwienia potrądzikowe i hiperpigmentacja.
Przebarwienia po skarpetkach złuszczających. Efekty chodzenia w japonkach bez zabezpieczania wierzchu stóp kremem z filtrem. Obecnie są słabo widoczne, ale mają już blisko rok.
Kwasy oczywiście różnią się między sobą mechanizmem działania, szybkością przenikania i efektami, jakie mogą przynieść. Różnica polega nie tylko na rodzaju kwasu jaki wybierzemy np. AHA, BHA, PHA. Jest kilka rzeczy, które decydują o „sile” jego działania np. stężenie kwasu, pH produktu i czy kwas jest w postaci wolnej czy formie soli. Poza typowym „chemicznym profilem” równie istotna jest częstotliwość i warunki stosowania kosmetyku z kwasami.
Przykładem kwasu, który wiąże się z ryzykiem powstania przebarwień jest kwas glikolowy, chociaż mówi się o ostrożności w ogóle przy kwasach pochodzących z grupy AHA (alfa-hydroksy kwasy). Uwagę warto zwracać również na kwas mlekowy, kwas winowy, kwas jabłkowy, kwas cytrynowy, które także należą do AHA.
Kwas glikolowy jest najczęściej wykorzystywanym kwasem w kosmetykach i peelingach chemicznych, a co za tym idzie najlepiej przebadanym. Cechuje się małą cząsteczką, dobrą penetracją i tym…że zwiększa wrażliwość na promieniowanie UV.
Co to właściwie znaczy, że kwas jest „światłowrażliwy”?
Najprościej mówiąc, oznacza to, że kwas specyficznie reaguje w kontakcie z promieniowaniem UV, a ponieważ skóra jest zróżnicowanym narządem i ma właściwości optyczne, dochodzi do określonych zmian w jej funkcjonowaniu.
Po zastosowaniu kwasu na skórę i późniejszym naświetleniu promieniowaniem UV dochodzi do reakcji fotochemicznej, której produkty doprowadzają do zmian w strukturze komórek skóry. Niestety nie są to korzystne zmiany, a wręcz skutki niepożądane, chociaż z założenia stosowanie kwasu miało być dla nas dobre.
Wspomniany już wcześniej kwas glikolowy czyli przedstawiciel AHA w obecności promieniowania UV doprowadza do: zwiększenia ilości komórek, które weszły na drogę apoptozy (śmierci), szybszego powstawania rumienia przy małych dawkach światła, stanu zapalnego i uszkodzeń DNA.
Nie brzmi to dobrze, a niektórzy autorzy badań sugerują, że może dochodzić do poważniejszych uszkodzeń skóry, jeżeli dzieje się to przewlekle. Nie jest to bezpodstawna obawa, ponieważ tak jak pisałam wcześniej kwasy są chętnie i często stosowane, a ich niskie stężenia w kosmetykach raczej nikogo nie odstrasza.
Z badań wynika, że krótkotrwałe (6 dni) używanie kwasu glikolowego w stężeniu 10% (pH 3,5) uwrażliwia skórę na promieniowanie UVB. Stosowanie kwasu glikolowego bez ochrony przeciwsłonecznej albo w stopniu niedostatecznym, nasila pigmentację skóry, owocuje przebarwieniami pozapalnymi i zwiększa ryzyko oparzeń słonecznych. Jak się okazuje efekt jest jednak odwracalny i w ciągu tygodnia od odstawienia kosmetyku z kwasem, światłowrażliwość ustępuje.
Przetrwały rumień i przebarwienia pozapalne mogą dotknąć każdego, kto stosuje kwas glikolowego, jednak jest to szczególnie obserwowane u osób z ciemniejszą karnacją tj. fototypy III-VI, u których przebarwienia stają się bardzo uporczywe.
Które kwasy nie są światłouczulające ?
Istnieją kwasy, które nie uwrażliwiają skóry na promieniowanie UV i bywają określane jako „całoroczne”. Jak sama nazwa wskazuje mogą być stosowane o dowolnej porze roku i często podkreśla się to przypadku niektórych peelingów chemicznych, które możemy wykonać w gabinecie kosmetycznym.
Należą do nich m.in.: kwas salicylowy, kwas laktobionowy, glukonolakton, kwas migdałowy, kwas azelainowy, kwas askorbinowy, kwas fitowy.
Co więcej, niektóre z tych kwasów np. glukonolakton czy kwas aksorbinowy są jednocześnie silnymi antyoksydantami i, chronią komórki skóry przed stresem oksydacyjnym (glukonolakton nawet w 50%), przez co przypisuje mu się działanie fotoprotekcyjne.
Jednak nie upatrywałabym w kwasach „całorocznych” jakieś gwarancji ani tym bardziej pozwolenia na długie kąpiele słoneczne i traktowanie ochrony przeciwsłonecznej po macoszemu. Wręcz przeciwnie, należy zmienić dotychczasowe nawyki związane z pielęgnacją i spędzaniem czasu na słońcu.
Wg. mnie określenie „kwas całoroczny” lub taki, który nie jest światłowrażliwy, moim zdaniem wprowadza w błąd. Nie oznacza to, że takie kwasy nie niosą za sobą żadnego ryzyka, a stosowanie ochrony przeciwsłonecznej wszystko nam załatwia.
Dla mnie stosowanie kwasów (jakichkolwiek) w formie kosmetyków i peelingów w okresie od kwietnia do września zupełnie mija się z celem- oczywiście, jeżeli nie ma ku temu wyraźnych powodów (np. trądzik). Są to najsłoneczniejsze miesiące w naszym kraju w których indeks UV jest na najwyższym poziomie.
Czytaj więcej: Czym jest indeks UV i po co powinieneś go sprawdzać na wakacjach i przed wyjściem z domu?
Złuszczanie ma swoje konsekwencje
Stosując kwasy musimy brać pod uwagę kilka rzeczy i nie jest to wyłącznie „łagodność” czy jego światłowrażliwość. Nawet jeżeli kwas ma dodatkowe, bardzo obiecujące właściwości- tak jak wspomniany wcześniej glukonolakton, powinien być używany bez przeginania i w „zgodzie”, a raczej poszanowaniem stanu naszej skóry.
Nie można zapominać o tym, jaki w ogóle efekt daje stosowanie kwasów w dłuższej perspektywie. Kwasy przyspieszają złuszczenie naskórka i zmniejszają grubość warstwy rogowej.
Komórki warstwy rogowej naskórka odbijają promieniowanie UV w 5%, dodatkowo mogą je pochłaniać i rozpraszać, bez szkody dla głębszych warstw skóry. Z kolei nienaruszony płaszcz lipidowy pochłania światło słoneczne w całym spektrum.
To właśnie ciągły, nienaruszony stan warstwy rogowej, płaszcz ochronny, i jej mikrobiota, zapewnia nam ochronę przed czynnikami zewnętrznymi. Tym bardziej że latem uzyskując nawet minimalną opaleniznę grubość tej warstwy zwiększa się- co dobitnie wskazuje na to, że jest to jeden z naszych mechanizmów obronnych i dla własnego dobra powinniśmy go jednak wspierać, a nie zaburzać.
Jeżeli stosujemy kwasy nawet w niskich stężeniach, nawet te „całoroczne”, ale regularnie i długotrwale to przyczyniamy się do osłabienia mechanicznej bariery, jaką jest warstwa rogowa. Jej „słabość” wzrasta, jeżeli skóry nie natłuszczamy, nie nawilżamy dostatecznie i nie stosujemy ochrony przeciwsłonecznej. Idealnie obrazuje to zdjęcie niżej, które pokazuje jak rozszczelnione i popękane są połączenia międzykomórkowe, jeżeli nie zabezpieczamy skóry.
Przebarwienia po perfumach i olejkach eterycznych
Nie sposób pominąć bardzo charakterystycznego zjawiska, jakie obserwuje się już rzadko, ale wciąż może się wydarzyć. Chodzi o fototoksyczne zapalenie skóry szyi i dekoltu po zastosowaniu perfum i wody kolońskiej na skórę tzw. breloque dermatitis.
Jeżeli nie wiesz czym są fototoksyczne reakcje skóry, zachęcam Cię do przeczytania tego wpisu. Znajdziesz w nim wyjaśnienie tego nieprzyjemnego zjawiska, jak i dobrze znane Ci rośliny i owoce, które mogą je wywołać.
Czytaj więcej: Czy cytryny mogą oparzyć skórę? Uważaj latem na rośliny fototoksyczne.
Breloque dermatitis dotykał zarówno kobiety jak i mężczyzn, a pierwsze wzmianki na ten temat datuje się na 1916 r. Niestety na kartach historii, nie zapisze się jako pierwszy i ostatni taki incydent, ponieważ przebarwienia po perfumach będą pojawiać się jeszcze przez najbliższe dekady, gdzie szczyt osiągną w latach 50-60.
Słowo breloque ( fr. ozdoba, czar, wisiorek) najlepiej oddawało rozlane, nieregularne i brązowe smugi powstałe na skórze, które kojarzone były się z popularnymi wówczas łańcuszkami do zegarków kieszonkowych. Choć pod względem kształtu można mówić o podobieństwie, to ciężko się zgodzić z tym, że mogłyby dodawać uroku i zdobić nagie szyje…zwłaszcza kobiet.
Przykład: 9-letnia dziewczynka, nałożenie perfum na szyję o nieznanej kompozycji zapachowej i składzie. Prawdopodobnie zawierały bergapten i/lub inne psoraleny. Źródło zdjęcia
Za tymi charakterystycznymi przebarwieniami stoi bergapten, obecny w dużej ilości w olejku bergamotowym, który często wykorzystywano w perfumach.
Bergapten należy do furanokumaryn i jest związkiem fototoksycznym, a co za tym idzie nasila pigmentację skóry po ekspozycji na słońce. Naturalnie występuje w skórkach owoców cytrusowych, a w literaturze bardzo często opisywane są przypadki osób, które doznały oparzeń rąk na skutek robienia niewinnej lemoniady, która miała gasić pragnienie w słoneczne i gorące dni.
W obliczu zaistniałej i dość niepokojącej sytuacji, przemysł perfumeryjny zaczął wykorzystywać syntetyczne związki zapachowe, pozbawione szkodliwego bergaptenu. Z tego powodu breloque dermatitis nie jest już tak często spotykane, co jednak nie oznacza, że nie ma szansy się pojawić.
Z przeprowadzonych badań ustalono, że możliwe jest uniknięcie objawów fototoksycznych i późniejszych przebarwień, jeżeli w perfumach zostanie zastosowane nie więcej niż 0,3% olejku bergamotowego. Uwaga: Stężenie olejku bergamotowego to nie wszystko, ekwiwalent bergaptenu, który oczywiście będzie w nim zawarty nie może przekraczać 0,001%.
Typowy olejek bergamotowy może zawierać 0,3% bergaptenu na 100 ml i choć niektórym może się wydawać to mało, to absolutną koniecznością, jak w przypadku wielu innych olejków jest rozcieńczenie go z olejem bazowym.
IFRA (International Fragrance Association) zaleca, aby wszystkie kosmetyki zawierające olejki cytrusowe zawierały nie więcej niż 0,0015 % bergaptenu. Nie dotyczy to jednak kosmetyków z krótkim kontaktem ze skórą czyli spłukiwalnymi tj.: mydła, szampony, żele pod prysznic etc.
Tak czy siak, perfum nie powinno się stosować na skórę, tak samo, jak czystych olejków eterycznych. Kompozycje zapachowe są najczęstszymi alergenami i fotoalergenami, które doprowadzają do podrażnień i wyprysków kontaktowych. Perfumy dużo dłużej utrzymają się ubraniach, niż na skórze, z której bardzo szybko odparują i zetrą się z potem. Dla pewności lepiej ograniczyć ich użycie latem, szczególnie mieszanek z nutami cytrusów.
Przebarwienia po… ekstraktach roślinnych
W odpowiednich warunkach kontakt z roślinami fototoksycznymi prowadzi do powstania zmian o bardzo ciężkim charakterze przypominającymi oparzenia. Te niezapomniane i nie należące do przyjemnych wrażenia zostaną jeszcze później zwieńczone pamiątkowymi przebarwieniami.
Jak się jednak okazuje, przebarwienia o podłożu fototoksycznym mogą powstawać bez poprzedzających wcześniej typowych objawów tak jak zaczerwienienie, świąd, złuszczenie czy pęcherze…I pewnego dnia możemy obudzić się bardzo niemile zaskoczeni patrząc rano w lustro.
Idealnym przykładem tego jest pewna kobieta, która okazjonalnie przed bieganiem stosowała pielęgnujący krem na dzień z niską ochroną- SPF 15, który zawierał ekstrakt z marchwii.
Marchew zwyczajna należy do roślin z rodziny Apiacea (selerowate), które znane są z działania fototoksycznego.
Przyznam szczerze, że jej przypadek jest naprawdę ekstremalny.
Związki, które powodują przebarwienia. Na co uważać?
Przebarwienie przebarwieniu nie jest równe, powodzenie w ich rozjaśnianiu zależy od przyczyny, głębokości barwnika w skórze i czy są czynniki, które ten podtrzymują np. zaburzenia hormonalne, długotrwale przyjmowanie niektórych leków.
Jednak w tym poście chciałabym się skupić na przebarwieniach po związkach fototoksycznych, czyli furanokumarynach, które możemy spotkać w roślinach, ziołach, owocach, warzywach, olejkach eterycznych i ekstraktach roślinnych zawartych w kosmetykach.
Problem z tego rodzaju przebarwieniami polega na tym, że utrzymują się one wiele miesięcy i nie ma gwarancji, że nie pojawią się przy kolejnej ekspozycji na słońce.
Furokumaryny po połączeniu się z DNA komórek barwnikowych (melanocytami) prowadzą do różnego rodzaju zmian w ich strukturze i zachowaniu. Melanocyty stają się przerośnięte, zwiększa się ilość ich podziałów i aktywność enzymatyczna.
Zamknięty w melanosomach barwnik, wędruje do komórek skóry w sposób nierównomierny i ilościach większych niż do tej pory ilości. Wszystko to staje się widoczne na skórze w postaci nieestetycznych nieregularnych plam, które w pewnym sensie są czubkiem góry lodowej. Niczym nie zmącone funkcjonowanie melanocytów, zostało teraz poważnie zakłócone, a tak duże zmiany na poziomie komórkowym, będą dawać o sobie znać jeszcze przez długi okres.
Jak widać to co naturalne nie zawsze musi być lepsze…a już tym bardziej bezpieczniejsze. Przebarwienia tego typu są możliwe do uniknięcia i warto o tym pamiętać w okresie letnim.
W tabeli zamieściłam związki obecne w kosmetykach, po których istnieje możliwość powstania przebarwień.
Rośliny i zioła, które w obecności światła i bezpośrednim kontakcie ze skórą powodują objawy fototoksyczne. Uwagę warto zwracać na zawartość olejków eterycznych, ekstrakty ziół i owoców, jakie pojawiają się w kosmetykach.
Rośliny wywołujące reakcje fototoksyczne
Rodzina Apiceae
(selerowate)
Rodzina Rutacea
(rutowate)
Rodzina Compositae
(astrowate)
To nie jest wpis sponsorowany.
Spodobał Ci się wpis? Uważasz, że jest praktyczny i pomocny? Podziel się nim z innymi, będzie to dla mnie duże uznanie !
Kaja
Źródła: Topical glycolic acid enhances photodamage by ultraviolet light. Photodermatol Photoimmunol Photomed. 2003 Feb;19(1):21-7 Glycolic acid peel therapy – a current review. Clin Cosmet Investig Dermatol. 2013; 6: 281–288. Dual Effects of Alpha-Hydroxy Acids on the Skin. Molecules. 2018 Apr; 23(4): 863 Applications of hydroxy acids: Classification, mechanisms, and photoactivity. Clinical, Cosmetic and Investigational Dermatology 3(3):135-42 Berloque Dermatitis Mimicking Child Abuse. Arch Pediatr Adolesc Med. 2002;156:1091-1093 Phytophotodermatitis related to carrot extract-containing sunscreen. DOJ 24 (1): 20, January 2018, Volume 24 Number 1 „Fotodermatozy-uczulenie na Słońce” Natalia Galas.Kosmetologia Estetyczna 4/2015 vol. 4 „Przegląd surowców roślinnych o działaniu fotouczulającym i fototoksycznym” Agnieszka Nikiel. Kosmetologia Estetyczna 3/2017 vol. 6 https://emedicine.medscape.com/article/1069191-overview https://books.google.pl/books?id=ORpbQRdlCpoC&pg=PA344&lpg=PA344&dq=phototoxicity+bergapten+equivalent&source=bl&ots=lLKemZA5hv&sig=ACfU3U22bxVZMlVczl5388SlAD0b_JVY_w&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjn7bDLi7zkAhXQLFAKHSNoBiUQ6AEwBnoECCMQAQ#v=onepage&q=phototoxicity%20bergapten%20equivalent&f=false https://books.google.pl/books?id=OLaykfpqSaYC&pg=PA571&lpg=PA571&dq=IFRA+bergapten+perfum&source=bl&ots=XjCjJsKOMv&sig=ACfU3U0vy7BhD9Z-enDTVNm9AGiNjO1uHA&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjWuafahbzkAhWNYVAKHfAeDSIQ6AEwA3oECCcQAQ#v=onepage&q=IFRA%20bergapten%20perfum&f=false
Czy tylko zewnętrzne używanie olejku z melisy moze przyczynic sie do powstania przebarwien czy równiez picie herbaty i przyjmowanie tabletek z jej zawartoscią?
Cześc Aneta! 🙂
Musiałam trochę pogrzebać i zasięgnąć porady w aptece. Nie jestem specjalistką w dziedzinie ziół, a to co napiszę przyjmij jako wskazówkę, a nie absolutny pewnik 🙂 Dobrze będzie skorzystać jeszcze z dodatkowych opinii.
W literaturze nie znalazłam informacji, że może dochodzić do fotosensybilizacji (nadwrażliwości na światło) przy przyjmowaniu melisy przez napary. Od farmaceuty również dowiedziałam się, że przyjmowanie wewnętrznie melisy nie ma takiego działania.